Przejdź do stopki



​Dla strażników miejskich ich nocna służba rozpoczęła się jeszcze przed 21.00. Idąc do pracy wzdłuż ul. Mickiewicza jeden z nich zauważył, że po drugiej stronie ulicy idzie dwóch mężczyzn mocno „zaburzonych" alkoholem. 


Na chodniku pieszy jest „Panem” i powinien mieć swobodę w poruszaniu się bo przecież w trosce o bezpieczeństwo pieszych budowane są i modernizowane chodniki. Jednak co rusz można spotkać, że kierowcy za nic mają piechurów. 

Strażnicy podczas kontroli osiedla Garce zauważyli, że w okolicach kładki dla pieszych   trzech młodych mężczyzn znajdujących się obok koryta rzeki Skawa urządziło sobie niecodzienną zabawę. 


We wtorek ok. godz.10.20 na targu w Suchej Beskidzkiej pojawił się młody mężczyzna mieszkaniec województwa śląskiego. Przyjechał z odległej o ok. 100km miejscowości. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że zamiarem Jego nie były wcale zakupy ani spacer po nowo wybudowanym bulwarze.



Wiadomo, że polscy bobsleiści w Soczi zajęli dopiero 27 miejsce. Czy to spowodowało, że ktoś chciał się sprawdzić w tej dyscyplinie? Pod osłoną nocy przeprowadzono trening na placu targowym w Suchej Beskidzkiej zjeżdżając z górki wózkiem ... z Biedronki.


Większość mieszkańców prawidłowo segreguje odpady wystawiając je do wywozu w dni określone regulaminem. Ponieważ worki są przezroczyste i widać co się w nich  znajduje, Firma odbierająca odpady może kontrolować na miejscu czy zawartość worka jest zgodna z opisem.


W wigilię na parking  Biedronki, przyjechał „bus" i z pojazdu wyładowano dwa  małe pieski, po czym kierowca szybko się oddalił. Zwierzęta rzuciły się w pościg za porzucającym  ich Panem ale nie miały szans na złapanie busa.

Jeden z posiadaczy lokalu handlowego w Suchej Beskidzkiej  nie czekając na regularny wywóz odpadów prowadzony na terenie miasta puścił je z dymem. Chyba nie przypuszczał, że czujne oko mieszkańców dojrzy wydobywający się dym z posesji a rozchodzący się smrodek połechta czujne nosy przechodniów.

Oddane do użytku nowoczesne  targowisko  zapewnia  godziwe warunki do handlu i zakupów. W pozostałe dni tygodnia, służy wszystkim do spacerów, uprawiania sportów, itd. Nikt by jednak nie przypuszczał, że ktoś pomyli  targowisko z wysypiskiem.

Korzystający  z socjalnych dobroci gminy mężczyzna,  pewnego dnia wezwał do  lokalu socjalnego, w którym zamieszkuje, urzędników by coś zrobili z Jego kominem, bo zima idzie, a w piecu nie chce się palić. "Na pewno trzeba wezwać  kominiarza..." mówił zatroskany znający się na rzeczy były "blokers", którego losy tak się potoczyły, że  ciepłe mieszkanko z kaloryferami zamienił na lokal socjalny.

Mieszkańcy sąsiednich powiatów „zapuszczają się" na tereny miasta Sucha Beskidzka w poszukaniu zarobku. Jeżdżąc od domu do domu zbierają złom lub inne gadżety, z których można „wykrzesać" nieco grosza.

W ciągu kilku lat na „rynku" spożywania pod chmurką nastąpiła zmiana pokoleniowa. W miejsce tych, którzy odeszli na zawsze pojawili się nowi z mniejszym stażem ale idący w tym samym kierunku.

W niedzielę  po północy przy  ul. Kościelnej  na chodniku leżał mężczyzna.

Ustawa śmieciowa  wprowadziła nowe zasady w gospodarowaniu odpadami. Każda gmina jest odpowiedzialna za odpady ze swojego terenu.

Do funkcjonowania parkomatu  w Rynku  większość kierowców zdążyła się już przyzwyczaić  ale nadal są i tacy, którzy szukają sposobu na ominięcie opłat licząc, że się „upiecze".

Strażnicy stali „na rampach" na jednym z przejazdów kolejowych w Suchej Beskidzkiej. Jadący pociąg dawał głośne sygnały nie wiedzieć czemu. Dopiero po chwili ukazał się   mężczyzna idący torowiskiem a za nim nadjeżdżający pociąg. 

Przy wodospadzie na wysokim murku leżał mężczyzna. Gdyby się odwrócił na plecy wylądowałby w rzece kilka metrów niżej. Początkowo mundurowi myśleli, że  ma dodatkowe zajęcia z medytacji, jednak szybko okazało się, że powodem są alkoholowe zmagania dnia poprzedniego.

Coraz to nowe, nietypowe wezwania otrzymuje suska straż miejska. Mimo, że ze względu na wieloletnie doświadczenia nic już nie powinno dziwić jednak niektóre sytuacje nadal zaskakują. Uczniowie jednej z suskich szkół znaleźli pieszego dzięcioła, który spacerował po ulicy.

Była 4.02 niedzielnego poranka gdy strażnicy  dostrzegli, powracającego z imprezy mężczyznę. To, że całą noc spędził na spożywaniu trunków widać było na pierwszy rzut oka, szedł „tropiąc węża".