Pozimowe „zaprawy”
Treść
Słoiki pełne popiołu świadczą, że okres grzewczy był pracowitym okresem dla mundurowych. Strażnicy wspomagani przez Ekodoradcę pukali do domów w różnych częściach miasta. Odwiedziny nie dla każdego skończyły się pomyślnie.
Mimo to można powiedzieć, że stan świadomości w zakresie zanieczyszczenia powietrza znacznie się podniósł przez kilka ostatnich lat. Największym problemem jest znaczne zadymienie. Przy rozpalaniu oraz w trakcie palenia w piecu z komina wydobywa się gęsty brunatny lub czarny dym, to przechodząc obok takiego domu można by było pomyśleć, że właściciel pali odpadami. Właściciel budynku kopci prezentując starą szkołę rozpalania tym samym „ naraża się” na częstsze kontrole. Do jednego z domów trzeba było trzykrotnie w ciągu krótkiego czasu zaglądać, bo właściciel nie dał się przekonać do nowej metody palenia „od góry” bardziej efektywnej i powodującej mniejsze zadymienie. „Palę tak od kilkudziesięciu lat i na stare lata nie mam zamiaru tego zmieniać, palę tylko drewnem i drogim węglem...” usłyszeli od zdenerwowanego mieszkańca strażnicy podczas kolejnej kontroli. Jednak nadal zdarza się , że nie tylko sposób palenia powoduje zadymienie okolicy. Bo specyficzny smrodek może sugerować, że do pieca wrzuciło się coś więcej. Podczas „zaglądania do pieca” zdarzyło się wypatrzyć w palenisku panele, stare meble i inne odpady ale również plastiki. Nie wszyscy „bili się w piersi” i byli skorzy do przyznania, że im się coś wrzuciło. Dopiero badania próbek popiołu potwierdzające spalanie odpadów powodowało, że z pewnym niedowierzaniem przyznali „ to musiała być folia z kartonów, którymi rozpalam…”