Trudny powrót do domu
Treść
Od dyżurnego KPP strażnicy dostali informację, że na jednym z
przystanków autobusowych „pies skacze po ludziach". Mundurowi udali się na
miejsce i jakież było ich zdziwienie
gdy dostrzegli kobietę, znaną im z zamiłowania do
mocniejszych trunków, która siedząc na chodniku prawą ręką kurczowo przyciskała do ciała, jak największy skarb - dwie butelki wina, a w tym czasie
duży pies szarpał Jej lewą rękę.
Strażnicy znali kobietę i Jej najlepszego przyjaciela, który w obliczu niedyspozycji swojej Pani usilnie starał się postawić ją do pionu. Starania te spełzły na niczym, bo jego Pani w żaden sposób nie wykazywała woli współpracy a ponadto wynikiem jego desperacji kobieta miała mocno poranioną rękę. Mundurowi „odciągli" psa od właścicielki, a w związku z tym, że zima w tym roku śnieżna i siedzenie na śniegu mogło wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia kobiety, zapewnili Jej wygodne krzesło z pobliskiego lokalu gastronomicznego i tak wspólnie oczekiwali na wezwaną wcześniej karetkę pogotowia. Pogotowie zabrało Panią a mundurowi psa odwieźli do domu przekazując go małżonkowi. Na informację o zabraniu żony do szpitala mężczyzna nie zareagował, dopiero po wyjawieniu, że miała przy sobie wino dostrzegli błysk w oku. Mundurowi pozostawili Go z myślami i wrócili do swoich zajęć. Za jakiś czas zaniepokojony mieszkaniec miasta telefonował, że na ulicy w innej części miasta siedzi kobieta. Po przybyciu na miejsce okazało się, że to ta sama Pani zaopatrzona medycznie z owiniętą ręką wracała do domu. Tym razem idąc „wężykiem" poważnie złamała nogę. Wezwano Pogotowie. Za kilka dni „pośrubowana" i zaopatrzona w gips wróciła do domu tym razem samochodem. Teraz mundurowi wraz z MOPS-em odwiedzają posesję pytając o zdrowie...