Przejdź do stopki

Baśń o Kopciuszku

Treść


Pierwsze  opady śniegu utrudniły nieco poruszanie się  po mieście szczególnie  tym, którzy mieli wracać do domu po całonocnej zabawie.


Ok. 3.oo  w niedzielny  poranek  strażnicy dostrzegli przy ul.Mickiewicza  parę:  mężczyznę i kobietę, która „mocno" wymieniała między sobą poglądy. Kobieta widząc nadjeżdżający pojazd strażników  stanowczym gestem prosiła o pomoc. Już na pierwszy  rzut oka zdawać się mogło, że to uczestnicy jednego z  przyjęć weselnych - przynajmniej ich stój wskazywał na to. Widać  rozmowa z partnerem się „nie kleiła" bo kobieta chciała za wszelką cenę uwolnić się  od rozmówcy. Mundurowi „pożegnali" mężczyznę, dając  schronienie Jego partnerce.  Kobieta rozsiadała  się na tylnym siedzeniu i poprosiła o „odwózkę" do domu. Ubrana na „letniaka"   w środku śnieżycy zadziwiła strażników swoja prośbą. Okazało się, że przyjechała na wesele z miejscowości odległej o ponad 100km bez  planów na powrót do domu i bez środków na karcie telefonicznej. Użyczony telefon strażników posłużył do kontaktu z rodzicem a zarazem do ostrej oceny partnera przerywanej epitetami. Wkrótce znalazła rozwiązanie swojej sytuacji. W poniedziałek rano mundurowi znaleźli trzewik na  wycieraczce  z tyłu samochodu mocno „zdezelowany". Widać  parkiet w sali weselnej był mocno eksploatowany. Powrót  do domu w jednym bucie w śniegu, na pewno pozostanie w pamięci. Teraz jak w baśni o kopciuszku przyjdzie mundurowym szukać właścicielki trzewika......