Poranny smrodek
Treść
Była czwarta nad ranem, gdy nosy mundurowych połechtane
zostały ciepłym smrodkiem. Dobrze się trzeba było rozglądnąć by dostrzec za
domem na jednej z ulic gęsty dym.
Gdy zajechali pod dom jednego z mieszkańców zastali widok palących się śmieci. Nikogo w pobliżu nie było, a ognisko było dobrze „schowane" w odległości ok. 2 m od budynku. Dobudzony właściciel tłumaczył, że nie mógł spać i postanowił zapalić ognisko wrzucając do niego wszystko co pod ręką. Widać zapomniał, że strażnicy mają nocny dyżur i Go „wywąchają"...