Przejdź do stopki

Chodnikowe przeżycia?

Treść

Na chodniku przy jednej z ulic naszego miasta leżał mężczyzna. Spoczął przy posesji miejscowego lekarza więc strażnicy zaniepokojeni zjawiskiem długiego oczekiwania na wizytę postanowili go rozpytać na tą okoliczność. Woń alkoholu dominowała w okolicach mężczyzny, co nieco "rozjaśniło" sytuację.

Po przebudzeniu mężczyzna początkowo nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa, ale po obejrzeniu zdziwionym wzrokiem okolicy zagadał z wyraźnie wschodnim akcentem. Jak się okazało nie oczekiwał wizyty u doktora, tylko był na melanżu. Pracuje na co dzień w cyrku i jeździ po Polsce. "Stacjonował" w pobliżu, ok. 30 km stąd, miał wolne, więc odwiedził kolegę z dawnych lat. Wiadomo, że alkohol jest nieodłącznym elementem melanżu, stąd gdy "włączyła" mu się droga powrotna do domu a nogi nie chciały go nieść, spoczął nieco nie patrząc na warunki. Mundurowi drapali się po głowie, co zrobić z cyrkowcem. Widzieli, że za tydzień jego firma ma oficjalny występ w Suchej Beskidzkiej, ale zaleganie chodnika tak długo mogłoby mu zaszkodzić a w dodatku źle wpływać na wizerunek naszego miasta. Po rozpoznaniu terenu kilka domów dalej odnaleziono kumpla, który przyjął go z powrotem pod swój dach.