Treść
.jpg)
O rosnącej popularności Bocci świadczy fakt, że do Suchej Beskidzkiej zawitały nie tylko drużyny z ościennego Makowa Podhalańskiego czy Skawicy, ale także zespoły ze Starego i Nowego Sącza oraz z miejscowości Konopiska k. Częstochowy. Turniej rozegrano w systemie pucharowym - o przejściu zespołu do kolejnego etapu rozgrywek decydował wynik bezpośredniego spotkania, które składało się z 6 partii zwanych „endami”. Każda partia rozpoczynała się wrzuceniem w pole gry białej bili. Następnie zawodnicy trzyosobowych drużyn starali się umiejscowić swoje bile jak najbliżej niej. O zwycięstwie w pojedynku decydowały często milimetry. Zasady Bocci umożliwiają nie tylko precyzyjne wprowadzanie bil, ale również rzuty rozbijające i wybijające. Różne warianty taktyczne i strategie nakreślone przez trenerów i kapitanów zespołów gwarantowały niemałe emocje. Najważniejsza była jednak radość ze wspólnej gry.
Nad prawidłowym przebiegiem zawodów czuwał licencjonowany instruktor i sędzia Boccia - Jan Kurdas.
Trener Waldemar Trószyński udzielał porad i motywował swych podopiecznych z drużyny PROMETEUSA Konopiska.
Marek Bogaczyk - wieloletni mistrz i kapitan zespołu z Nowego Sącza analizuje turniejową "drabinkę".
Sędziowie w obecności kapitanów drużyn dokonywali precyzyjnych pomiarów odległości od białej bili zwanej "Jack'em". Milimetry decydowały o zwycięstwie.