Problem z dzikami ponownie się nasilił
Treść
Dobre warunki do bytowania powodują, że leśna zwierzyna, a w szczególności dziki coraz częściej zadomawiają się w miastach, osiedlając się nierzadko nawet w ich centrach. Już kilka lat temu z tym problemem przyszło się mierzyć także w Suchej Beskidzkiej, gdzie dzięki podjętym przez samorząd działaniom zjawisko zostało na jakiś czas ograniczone. Teraz jednak ponownie się nasiliło.
Zaniedbane grunty rolne, których prawie nikt już nie uprawia, zarośla, krzewy i zagajniki zlokalizowane pomiędzy lasem, a terenami zamieszkałymi stały się naturalnym schronieniem dla zwierzyny łownej i wpłynęły na wzrost jej liczebności. Sarny, jelenie, a w szczególności stanowiący największe zagrożenie dziki nie muszą wracać na nocleg w głąb lasu. Wręcz przeciwnie, wieczorami (choć czasami nawet w biały dzień) pojawiają się w centrum miasta, nie tyle z powodu braku pożywienia, co w poszukiwaniu łatwego łupu. Przemieszczając się i żerując niszczą prywatne i publiczne mienie, a przy tym sieją postrach szczególnie wśród osób idących do pracy we wczesnych godzinach rannych i powracających późnym wieczorem
Ustawa Prawo łowieckie nie daje samorządom gminnym (poza sytuacjami incydentalnymi, gdy spłoszone zwierzę znajdzie się przypadkiem w mieście) nie tylko dyspozycji, ale także uprawnień na podstawie których mogłyby one podjąć skuteczne działania, w przypadkach gdy należące do Skarbu Państwa stada zwierzyny leśnej przenoszą się do miasta i zakłócają jego funkcjonowanie. Są za to zakazy i inne ograniczenia, których naruszenie jest karalne.
Gdy kilka lata temu dziki „opanowały” Suchą Beskidzką samorząd podjął szereg działań w granicach obowiązującego prawa w celu zminimalizowania problemu. Jednak sama współpraca z kołami łowieckimi i wspieranie ich przez Straż Miejską, zabezpieczanie mienia czy odstraszanie zwierzyny dostępnymi metodami nie przynosiły oczekiwanych efektów, a sytuacja stawała się coraz poważniejsza. W związku z tym Burmistrz Miasta podjął decyzję o zakupie specjalnej odłowni, pozwalającej na usuwanie dzików z terenu miasta. Jednocześnie wystąpił do Starosty Suskiego z wnioskiem o wydanie decyzji uprawniającej do ich odławiania i redukcji. Burmistrz nie może bowiem polecić zredukowania stada, ani nawet odłowienia go bez specjalnego zezwolenia w formie decyzji, którą wydaje właśnie Starosta, reprezentujący Skarb Państwa.
Umieszczana sukcesywnie w różnych częściach miasta odłownia nie sprawiła, że udało się całkowicie usunąć dziki, ale niemniej niepożądane zjawisko zostało ograniczone. Niestety, w ostatnim czasie populacja tych zwierząt ponownie zaczęła wyraźnie wzrastać. Nie oznacza to, że w lasach brakuje dla nich miejsca czy też pożywienia. Jednak jeszcze lepsze warunki do życia dziki znajdują w mieście i stąd liczne stada zapuszczają się pomiędzy zabudowania mieszkalne, wyrządzając przy tym szkody. Z przykrością trzeba stwierdzić, że taki stan rzeczy jest wynikiem nierzadko nieodpowiedzialnego zachowania mieszkańców, którzy mniej lub bardziej świadomie stwarzają właśnie dzikom bardzo dobre warunki do bytowania. Po co dziki mają szukać pożywienia w lesie, gdy to jest im podane na przysłowiowej tacy? Pozostawianie w łatwo dostępnych miejscach resztek jedzenia stanowi wręcz dla nich „zaproszenie”. Na dodatek tzw. obrońcy zwierząt niweczą działania samorządu. Zdarzają się bowiem przypadki wypuszczania z odłowni zwierząt lub też zamykania pustej klatki, aby dziki nie mogły do niej wejść. Niektórym przeszkadza przy tym działalność kół łowieckich, których obowiązkiem jest redukowanie populacji dzików. Trzeba przy tym pamiętać, że dziki prowadzą głównie nocny tryb życia. Tym samym w dzień z reguły ukrywają się w zaroślach, a dopiero aktywne stają się po zmroku. Wtedy też najczęściej swoje działania prowadzą członkowie kół łowieckich.
Troszcząc się o mienie i bezpieczeństwo mieszkańców, celem uskutecznienia działań zmierzających do „wyprowadzenia” dzików z miasta Burmistrz podjął decyzję o zakupie drugiej odłowni. Obie będą w pierwszej kolejności ustawiane na terenach zamieszkałych, gdyż priorytetem jest eliminacja zagrożenia jakie stanowią dla mieszkańców swobodnie przemieszczające się zwierzęta. Stawiane będą one jednak w miejscach, do których możliwy jest swobodny dojazd, a mieszkańcy wspierają podejmowane przez samorząd działania.
Dziękujemy za współpracę kołu łowieckiemu, którego zaangażowanie jest bardzo duże. Skuteczność tych działań byłaby jednak zdecydowanie większa, gdyby taką samą postawą wykazywały się pozostałe koła łowieckie funkcjonujące na terenie miasta, a te są aż cztery.
Wojciech Ciomborowski