Przejdź do stopki

XXV Dni Muzyki na Zamku zachwyciły publiczność

Treść

Przez dwa weekendowe dni Sala Rycerska suskiego Małego Wawelu kolejny raz zamieniała się w salę koncertową. Odbyły się w niej jubileuszowe, bo XXV Dni Muzyki na Zamku, które dostarczyły licznie zgromadzonej na koncertach publiczności niezapomnianych doznań.

Pierwszym wydarzeniem w ramach Dni Muzyki na Zamku był zorganizowany w niedzielę 26 września koncert „W cieniu Księżyca”. Przed publicznością wystąpiły sopranistka Ewa Boreczko, baryton Aleksandra Bardasow oraz fortepianistka Urszula Dereń-Kokoszka. Zaprezentowały się w programie opartym o muzykę rosyjską i francuską, zarówno klasyczną jak i całkiem współczesną. W repertuarze znalazły się utwory m.in. Bizeta, Alabieva, Saint-Saensa, Czajkowskiego, a także piosenki z repertuaru Edith Piaf oraz Anny German. Zabrzmiały takie utwory jak „Aria Torreadora" z opery „Carmen" Georgesa Bizeta, popularne rosyjskie romanse, w tym „Dorogoj dlinnoju" - znany w Polsce jako "To były piękne dni" w wykonaniu Haliny Kunickiej, czy przebój Edith Piaf "La vie en rose", a także radziecki szlagier "Podmoskiewskie wieczory”. Zauroczona publiczność nagrodziła znakomite artystki owacją na stojąco.

Niespełna tydzień później, bo w sobotę 2 października Sala Rycerska ponownie utonęła w dźwiękach muzyki.  W ramach XXV Dni Muzyki na Zamku oraz Weekendu Seniora z Kulturą na Suskim Zamku niezwykle klimatyczny koncert dała Ziębicka Orkiestra Mandolinistów, prezentując się w autorskich kompozycjach. Warto wspomnieć, że utwory na mandolinę tworzył między innymi Antonio Vivaldi (koncerty mandolinowe), a w XIX wieku stała się ona w wielu krajach jednym z ulubionych instrumentów amatorskich. Na mandolinie grywali również muzycy rockowi Paul McCartney, John Paul Jones czy Steve Howe. Ziębicka Orkiestra Mandolinistów udowodniła, że z czterech par strun strojonych w kwintach można wydobyć bardzo szeroką gamą dźwięków, a w połączeniu nieco szerszym instrumentarium zabrać słuchacza w świat zarówno spokojnej, jak i energetycznej muzyki. I trudno się dziwić, że i po tym koncercie publiczność oklaskiwała artystów na stojąco.

Wojciech Ciomborowski