Zabytkowe pojazdy zawitały do Suchej Beskidzkiej
Treść
Ponad 70 załóg polskich i zagranicznych wzięło udział w 36. Beskidzkim Rajdzie Pojazdów Zabytkowych, który 11 lipca przejechał ulicami Suchej Beskidzkiej.
Polskie rajdy pojazdów zabytkowych są znane w całej Europie i na starcie niemal każdego z nich można podziwiać gości z zagranicy. Imprezą szczególnie istotną, nie tylko dla fanów motoryzacja, ale również uczestników, jest właśnie Beskidzki Rajd Pojazdów Zabytkowych. Znajduje się on na liście rajdów kategorii A Międzynarodowej Federacji Pojazdów Zabytkowych (FIVA). Rajd odbywa się w normalnym ruchu drogowym, dlatego też śledzenie zmagań zawodników nie jest łatwe. Mieszkańcy Suchej Beskidzkiej mogli jednak zobaczyć te nietypowe pojazdy z bliska podczas testu, z którym zawodnicy zmierzyli się na parkingu przy ul. Handlowej oraz podczas postoju aut przed suskim zamkiem i następnie ich wyjazdu stamtąd w dalszą trasę. Na parkingu wszystkim autom mierzony był czas przejazdu, a test dotyczył wyczucia swojego samochodu - kierowcy mieli za zadanie podjechać do wyznaczonego miejsca w taki sposób, by po otwarciu drzwi odległość między nimi a ustaloną granicą była nie większa niż 25 centymetrów.
W tegorocznej edycji rajdu udział wzięło ponad 70 załóg z Polski, Czech, Słowacji, Austrii, Rosji oraz Białorusi i warto podkreślić, że blisko połowa z nich prezentowała pojazdy, które odwiedzają Polskę specjalnie z okazji tego Rajdu. Historię motoryzacji można było prześledzić oglądając pięknie zachowane auta i przysłuchując się opowieściom ich właścicieli - prawdziwych pasjonatów i znawców. Najstarszym samochodem był McLaughlin z 1919 roku. Mocną grupę stanowiła marka MG, prezentowana przez kilka modeli. Niezwykle ciekawym „okazem" był przedwojenny Mercedes 300 SL - tzw. Gullwing, z drzwiami otwieranymi do góry (jedyne takie auto w Polsce). Obejrzeć można również było ulubiony samochód Jamesa Bonda, czyli Aston Martin. Uśmiechy na twarzach wywoływała kolekcja mikrusów, a wśród nich Goggomobila T 300 (1958 r.), Felbera TL 400 (1954 r.), czy też polskiego Mikrusa MR 300 (1958 r.).
Z Suchej Beskidzkiej auta wyruszyły w dalszą drogę. Rajd spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Widok niecodziennych samochodów na naszych ulicach z pewnością robił wrażenie. Była to wielka uczta dla miłośników czterech kółek i tych wszystkich, którzy po raz pierwszy mogli z bliska obejrzeć auta znane wcześniej tylko ze starych filmów czy fotografii.