Dziki wciąż wracają do miasta
Treść
W Suchej Beskidzkiej wyeliminowano problem dzików pojawiających się w centrum miasta, jednak na jego obrzeżach wciąż dają się one we znaki, wyrządzając szkody i budząc obawy mieszkańców. Samorząd od lat stosuje odłownie, które pozwalają w humanitarny sposób wyłapywać i wywozić zwierzęta z terenów zamieszkałych. Skuteczność tego rozwiązania zależy jednak nie tylko od działań gminy, ale również od odpowiedzialnej postawy samych mieszkańców.
Zaniedbane tereny rolne, porośnięte krzewami i zagajnikami, stały się naturalnym schronieniem dla zwierzyny łownej, sprzyjając jednocześnie szybkiemu wzrostowi jej liczebności. Sarny i jelenie zbliżają się do domostw, ale największe zagrożenie stanowią dziki, które w poszukiwaniu łatwego pożywienia pojawiają się nie tylko wieczorami, ale i w ciągu dnia. Ich obecność wiąże się z niszczeniem prywatnego i publicznego mienia oraz wywołuje strach wśród mieszkańców. Problem nasila fakt, że populacja dzików rośnie w szybkim tempie – nawet o 200% rocznie – co wynika z ich wysokiej rozrodczości i łatwego dostępu do pokarmu. Obecnie lochy potrafią mieć dwa mioty w ciągu roku, a młode osobniki szybciej dojrzewają, co prowadzi do dalszej ekspansji gatunku.
Sześć lat temu, kiedy dziki zaczęły masowo pojawiać się w Suchej Beskidzkiej, samorząd podjął szereg działań zgodnych z obowiązującymi przepisami, by ograniczyć to zjawisko. Współpraca z kołami łowieckimi, wsparcie Straży Miejskiej, zabezpieczanie posesji czy stosowanie różnych metod odstraszania nie dawały jednak zadowalających rezultatów, a problem narastał. Dlatego Burmistrz Miasta zdecydował o zakupie specjalnej odłowni, dzięki której możliwe stało się bezpieczne i humanitarne odławianie oraz wywożenie dzików poza teren zabudowany. Jednocześnie wystąpił do Starosty Suskiego z wnioskiem o wydanie decyzji uprawniającej odławiania dzików z nadaniem jej rygoru natychmiastowej wykonalności. Burmistrz nie może bowiem polecić zredukowania (odstrzału) stada, ani nawet odłowienia go i wywozu bez specjalnego zezwolenia w formie decyzji, którą wydaje właśnie Starosta.
Ustawiana w różnych punktach Suchej Beskidzkiej odłownia nie przyniosła natychmiastowych efektów, jednak w stosunkowo krótkim czasie znacząco ograniczyła obecność dzików w mieście. Z biegiem lat sytuacja zaczęła się jednak komplikować – z jednej strony ze względu na dynamiczny wzrost populacji tych zwierząt, a z drugiej przez nieodpowiedzialne zachowania mieszkańców, którzy wyrzucając odpady zielone w nieodpowiednich miejscach, nieświadomie zachęcają dziki do osiedlania się w pobliżu domostw. W efekcie dwa lata temu temu problem ponownie się nasilił. Aby zwiększyć skuteczność działań i ograniczyć ryzyko dla mieszkańców, samorząd zakupił dwie kolejne odłownie. Ustawiane są one przede wszystkim na terenach zamieszkałych, gdzie dziki stanowią największe zagrożenie, przy czym każdorazowo analizowana jest możliwość dogodnego dojazdu. Kluczowe znaczenie ma także współpraca ze społecznością lokalną, która powinna akceptować i wspierać działania podejmowane przez samorząd. Zdarzają się bowiem przypadki wypuszczania zwierząt z odłowni lub też zamykania pustej klatki, aby dziki nie mogły do niej wejść. Przez takie zachowanie kroki podejmowane przez samorząd są mniej skuteczne. Dlatego z miejsc gdzie takie sytuacje mają miejsce klatki są zabierane.
Wojciech Ciomborowski