Karczma Rzym. Wstydliwy symbol marnowania potencjału!
Treść
Sucha Beskidzka, miasto o bogatej historii i malowniczym położeniu, szczyci się jednym z najcenniejszych zabytków drewnianej architektury w Polsce – Karczmą Rzym. Miejsce to, unieśmiertelnione w balladzie Adama Mickiewicza „Pani Twardowska”, powinno być perłą w koronie i magnesem przyciągającym turystów. Niestety, będąca od lat właścicielem obiektu Społem Powszechna Spółdzielnia Spożywców w Wadowicach z każdym dniem marnuje ten potencjał, a to bardzo negatywnie rzutuje na wizerunek miasta.
Pomimo swojego historycznego znaczenia i najlepszej możliwej lokalizacji, karczma Rzym przestała być wizytówką Suchej Beskidzkiej już wiele lat temu, a stała się źródłem wstydu, także dla miasta, chociaż to nie ma żadnego wpływu na jej funkcjonowanie, gdyż właścicielem jest Spółdzielnia z Wadowic. Jak już kilkukrotnie informowaliśmy, fala krytyki od rozczarowanych turystów, których opinie malują obraz miejsca dalekiego od ideału, płynie z roku na rok coraz mocniej. Zatroskani o wizerunek Suchej Beskidzkiej samorządowcy już w 2022 roku podejmowali rozmowy z prezesem PSS Społem w Wadowicach Zenonem Szewczykiem, wytykając mu wprost złą jakość obsługi, serwowanych potraw, zarządzania, a także wskazywali na pogarszający się stan obiektu. Proponowali przy tym pomoc w znalezieniu podmiotu, który na korzystnych dla Społem warunkach wydzierżawi karczmę. Prezes Szewczyk jednoznacznie oświadczył, że karczmy nie wydzierżawi. Przekonywał, że obiekt jest dochodowy, krytyka nieuzasadniona, a pewne problemy miały wynikać jedynie z trwającej jeszcze wówczas pandemii.
Przeprowadzona przez samorząd Suchej Beskidzkiej rewitalizacja rynku spowodowała, że centrum miasta stało się jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscem do spędzania wolnego czasu. Przedsięwzięcie miało przy tym na celu wyeksponowanie zabytkowej karczmy. Cóż z tego, gdy nowa nawierzchnia i stylowa architektura ostro kontrastują z zaniedbanym wyglądem Rzymu i niskim poziomem oferowanych w nim usług. Taki stan rzeczy jest sprzeczny z deklaracjami prezesa Zenona Szewczyka, który już 3 lata temu długo wyliczał zmiany jakie planuje wprowadzić oraz inicjatywy jakie podejmie, aby karczma była miejscem wartym odwiedzania. Dziś odnosi się jednoznaczne wrażenie, że nie tylko w czasie prac prowadzonych na rynku, ale i po ich zakończeniu nie zrobił nic, by wykorzystać ten okres na wprowadzenie zapowiadanych zmian. Dobitnie ocenili to w ubiegłym roku dziennikarze Radia Kraków, którzy gościli w Suchej Beskidzkiej. Oceniając między innymi bazę gastronomiczną odwiedzili także karczmę. „Lokalna karczma Rzym, w której kiedyś diabeł dopadł Pana Twardowskiego, wygląda tak, jakby od tej pory nikt do niej nie wchodził, a oferta kulinarna raczej nie wzbudza entuzjazmu tłumów” – napisali w recenzji. Zaproszony niedawno przez Komisję Rozwoju Gospodarczego i Finansów Rady Miasta na swoje posiedzenie prezes Zenon Szewczyk uznał opinię dziennikarzy za… komplement, co wyraźnie pokazuje niezrozumienie przez niego problemu. Pomimo kolejnej lawiny uwag ze strony radnych nie miał sobie nic do zarzucenia, a wręcz butnie twierdził, że są one bezpodstawne.
Przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego i Finansów Bogusław Kołodziejczyk przypomniał, że przed laty karczma Rzym stanowiła centrum życia towarzyskiego i była chętnie odwiedzana przez mieszkańców miasta, a teraz już tak nie jest. Wyraził życzenie, by odzyskała dawną renomę i była miejscem, do którego warto zaprosić znajomych. Prezes Szewczyk przyznał wtedy otwarcie, że jest nastawiony na klienta przejeżdżającego przez Suchą Beskidzką, a nie na miejscowego (z wyjątkiem organizacji imprez okolicznościowych, a tym samym zamkniętych dla osób postronnych). Wystarczy jednak otworzyć popularną na całym świecie stronę internetową służącą do nawigacji, umożliwiającą jednocześnie internautom ocenianie odwiedzanych miejsc, by dowiedzieć się, że goszczący w Rzymie postrzegają go identycznie jak samorządowcy. Opinie, ale nie te sprzed lat, lecz najnowsze, są druzgocące i stanowią jednoznaczny dowód na to, że problem jest realny i poważny. „Jakość poniżej baru mlecznego PRL" - tak dosadnie opisuje swoje wrażenia z odwiedzin w karczmie jedna z klientek. Wtóruje jej Agnieszka Borowiec, pisząc o fatalnym jedzeniu nieporozumieniu, jakim jest stosunek jakości do ceny. Skargi dotyczą zarówno smaku, jak i sposobu podania potraw. „Kwaśnica z ziemniakami… okropieństwo. Jak tłusty rosół, w którym kapusta sezonowała się przynajmniej miesiąc" – czytamy w jednej z recenzji. Inny gość narzeka na „bez wyrazu” rosół podany w „kanarkowego koloru zastawie rodem z Pepco” i „pierogi bez szału podane jak w przydrożnej knajpie”. „Podają tak straszne jedzenie, że w podrzędnej garmażerce zjesz o wiele lepiej. W Suchej Beskidzkiej każdy jeden lokal gastronomiczny jest lepszy od tego miejsca” – dowiadujemy się z innej recenzji.
Kolejnym zarzutem jest brak czystości i ogólny stan wnętrza. „Warto byłoby się pochylić nad ich czystością bo razem z Mamą nie mogliśmy znaleźć stolika, na którym obrus nie był zaplamiony” – relacjonuje jeden z klientów. Tomek Gwizdała, lokalny przewodnik, zauważa, że w niedzielne popołudnie w karczmie panowała pustka, co jest najlepszym podsumowaniem jej obecnej reputacji.
Absurdem, na który z niedowierzaniem wskazują zarówno turyści, jak i mieszkańcy, są godziny otwarcia karczmy. W szczycie sezonu letniego, gdy dni są najdłuższe, a wieczory najcieplejsze, legendarna gospoda zamyka swoje podwoje o godzinie 19.00, a w weekendy zaledwie godzinę później. Jej drzwi zostają zatem zamknięte dokładnie w momencie, gdy wiele osób marzy o chwili relaksu z przyjaciółmi w ogródku, by przy szumie fontanny w miłej atmosferze spędzić wieczór. Karczma Rzym zamiast przyjąć gości, gasi światła.
Kontrastem dla sytuacji w Suchej Beskidzkiej jest przykład Starej Karczmy w pobliskiej Jeleśni. Ten również zabytkowy obiekt tętni życiem i cieszy się znakomitą opinią. W internetowych wpisach widać, że każdy klient traktowany jest indywidualnie i z szacunkiem, nawet gdy czasem nie wszystko było zgodne z jego oczekiwaniami. Stanowi to dowód, że prowadzenie regionalnej karczmy z poszanowaniem tradycji i dbałością o jakość jest przepisem na sukces. Trzeba tylko chcieć i dostrzec potrzebę zmian jakie już dawno w karczmie Rzym powinny zostać dokonane. To nie tylko konieczność poprawienia jakości serwowanych potraw. Wiele do życzenia pozostawia również wystrój, bo folklor miesza się z chińszczyzną, tworząc nieakceptowalny, jarmarczny miszmasz. Gościom czas powinny umilać zespoły regionalne oraz folkowe, które występując na żywo stanowiłyby dodatkową zachętę do odwiedzenia karczmy. Przełożyłoby się to zapewne na zdecydowanie lepsze jej postrzeganie i tym samym wyższe oceny w internecie. Średnia jaką obecnie posiada Rzym na wspomnianej wyżej stronie internetowej to zaledwie 3,7 (maksymalna nota wynosi 5), co jest wynikiem, który większość potencjalnych klientów uważa za bardzo niski i trzyma się z daleka od takich lokali gastronomicznych. I nie zmieni tego ogłoszony przez jedną z ogólnopolskich rozgłośni radiowych ranking małopolskich karczm regionalnych, opracowany z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, w którym Rzym zajął trzecie miejsce. Stanowi on jedynie przestrogę, by w czasach gdy sztuczna inteligencja coraz mocniej wkracza do naszego życia nie wierzyć jej bezgranicznie, lecz kierować się przede wszystkim własną inteligencją i weryfikować informacje.
Patrząc na podupadłą suską karczmę, ma się wrażenie, że od słów prezesa „Społem” do czynów daleka droga. I już pal licho, gdyby „Rzym” stał gdzieś na uboczu miasta. Wówczas, gdyby nie zaglądał do niego pies z kulawą nogą, byłby to wyłącznie problem właściciela. Jak wiemy, tak nie jest – karczma znajduje się w samym sercu rynku, przez co nieświadomi turyści wciąż do niej trafiają, a potem w internecie gorzko radzą, by „omijać ją szerokim łukiem”. Głosy zawiedzionych gości, odbijające się echem w sieci internetowej, są jednoznacznym dowodem na to, że w Rzymie dzieje się źle.
Pozostaje wierzyć, że Prezes Szewczyk w końcu dostrzeże, iż podąża złą drogą i podejmie kroki, które pozwolą przywrócić karczmie dawną renomę. Dziś nie trzeba wiele, by ją stracić, ale przy odpowiednim podejściu można sprawić, że jakieś miejsce niemal z dnia na dzień stanie się tym, które chce się odwiedzać. Jednak, jak już wspomniano, potrzeba tutaj zdecydowanych, a nie pozorowanych działań ze strony PSS „Społem”, bo sama legenda, bez realnej zmiany, na długo nie wystarczy. Wszak coraz więcej osób przejeżdżających przez Suchą Beskidzka będzie miało świadomość, że w karczmie Rzym nie spotka ich nic dobrego. Niestety, na razie nieustannie rzutuje to na markę miasta, choć to wadowicka Spółdzielnia odpowiada za taki stan. Samorząd nie może jej Prezesa do niczego zmusić, a jedynie wywierać presję w myśl powiedzenia, że kropla drąży skałę.
Wojciech Ciomborowski