Przejdź do stopki

Przycmentarny parking pod lupą Straży Miejskiej. Warto patrzeć i stosować się do znaków

Treść

Przypominamy. Połowa parkingu przy cmentarzu w Suchej Beskidzkiej służy wyłącznie tym zmotoryzowanym, którzy przyjechali odwiedzić bliskich pochowanych na tej nekropolii. Niestosowanie się do oznakowania może być kosztowne.

Wytyczony przy ul. Kościelnej parking jest podzielony na dwie części, które rozgranicza brama prowadząca na nekropolię. Stanowiska poniżej bramy, od strony ul. Cmentarnej, są przeznaczone wyłącznie dla samochodów osób, które przyjechały zapalić znicze, złożyć kwiaty, czy po prostu pomodlić się nad grobem bliskich, znajomych i przyjaciół. Informuje o tym stosowny znak, ustawiony przy wytyczonych stanowiskach. Z tabliczki umieszczonej pod charakterystyczną literą „P” jednoznacznie wynika kto i przez jaki czas może pozostawić swój pojazd na parkingu.

Niestety, nie wszyscy zwracają uwagę na oznakowanie lub świadomie je bagatelizują. Tajemnicą poliszynela jest, że niekiedy wolne miejsca kuszą osoby, które zamiast na nekropolię przyjechały do znajdującego się naprzeciwko niej Zespołu Szkół im. W. Goetla.

Kierowcy, którzy nie stosują się do przycmentarnego oznakowania muszą liczyć się z przykrymi konsekwencjami. Parking jest regularnie odwiedzany przez strażników miejskich, którzy nie stoją przy nim z zegarkiem w dłoni. Jeśli widzą, że ktoś faktycznie odwiedził cmentarz i spędził na grobach dłużej niż godzinę, to odstępują od ukarania. Na pobłażliwość nie mogą jednak liczyć ci, którzy skorzystali z parkingu w innym celu niż wizyta na nekropolii.  

/Wojciech Ciomborowski/