Wiadomości

Poniedziałek, 9 maja 2022

Park zamkowy i góra Jasień areną Mistrzostw Małopolski w biegu na orientację

Bieg na orientację to nieolimpijska dyscyplina sportowa, polegająca na pokonaniu w jak najkrótszym czasie wyznaczonej w terenie (zazwyczaj w lesie) trasy. Jednak w przeciwieństwie do innych konkurencji biegowych wspomniana trasa nie jest dokładnie wyznaczona. Określają ją jedynie mniej lub bardziej ukryte punkty kontrolne. Przebieg pomiędzy nimi jest dowolny i właśnie wybór najbardziej optymalnego wariantu stanowi istotę biegu na orientację. Zawodnicy "czytając" mapę, a tym samym analizując układ terenu (między innymi na podstawie warstwic) i charakterystycznych punktów, posługując się kompasem, odnajdują kolejne punkty kontrolne, a obecność na nich muszą potwierdzić w ściśle określonej kolejności. Rejestrują ten fakt za pomocą specjalnego czytnika z chipem.

Przedstawiciele klubu LKS Górzanka Nawojowa Góra oraz Małopolskiego Związku Orientacji Sportowej wybierając Suchą Beskidzką, a w szczególności park zamkowy i górę Jasień, na arenę Mistrzostw Małopolski kierowali się wieloma kryteriami. Zwracali uwagę na piękno krajobrazu otaczającego renesansowy zamek, ale również podkreślali przychylność samorządu Miasta z jaką się spotkali. Pod ogromnym wrażeniem miejsca zawodów byli również startujący. Przekraczając linię mety, pomimo zmęczenia, chętnie dzielili się swoimi odczuciami. Jednym głosem przyznawali, że bieganie po zboczach góry Jasień było „czystą przyjemnością”, choć rzecz jasna kosztowało wiele sił. Start wyznaczono bowiem w bezpośrednim sąsiedztwie toru łuczniczego. Następnie w zależności od kategorii wiekowej do pokonania był dystans liczący 1 do 5 km. W ostatnim przypadku przewyższenie wyniosło ponad 300 metrów, co oznacza, że do przebiegnięcia było nie 5 km, ale około 8 km (przyjmuje się, że za każde 100 metrów przewyższenia do długości trasy należy doliczyć 1 kilometr). Uczestnicy mistrzostw będą długo wspominać finiszowe kilkaset metrów pokonywanych po parku zamkowym, gdy biegnąc w kierunku linii mety widzieli przed sobą odrestaurowany „Mały Wawel”. Wielu zawodników stwierdziło, że w tak pięknej scenerii jeszcze nie mieli okazji startować.  


Fot. Joanna Łapucka-Soba

/Wojciech Ciomborowski/