Przejdź do stopki

Góralskie kolędowanie w zamkowych murach

Treść

Po raz trzynasty artyści naszych rodzimych zespołów i kapel regionalnych zaprosili mieszkańców Suchej Beskidzkiej do wspólnego kolędowania. W niedzielne popołudnie 20 stycznia w Sali Rycerskiej suskiego zamku bogaty repertuar kolędniczy zaprezentował Zespół Regionalny i Kapela „Ziemia Suska” oraz „Mała Ziemia Suska” w towarzystwie muzyków z dziecięcej Kapeli „Skoblicka”. Przed suską publicznością wystąpił także gościnnie Zespół Regionalny „Dolanie” z Gilowic.

Wśród najpiękniejszych polskich kolęd i pastorałek zaprezentowanych podczas niespełna dwugodzinnego koncertu, widzowie usłyszeli także kompozycje i utwory wywodzące się z tradycji regionu Podbabiogórza, Podhala i  Beskidu Śląskiego.  Nie lada atrakcją była przygotowana przez suskich artystów inscenizacja obrzędu góralskiego "Chodzenie z Turoniem".

Warto przypomnieć, że „Chodzenie z turoniem” było jedną z form obchodów kolędniczych. Była to pozostałość po słowiańskim obrzędzie oprowadzania tura po polach. Wierzono, że udzieli on swoich cech płodom rolnym. W obrzędzie kolędniczym centralną postać stanowił turoń – rogate zwierzę z wielką kłapiącą paszczą. Pierwowzorem turonia był tur, zwierzę wymarłe ok. XVII wieku. Jeszcze w wieku XV kolędnicy chodzili po chatach i dworach z żywym turem prowadzonym na powrozie. W późniejszych czasach maskę turonia wykonywano z drewnianego kloca, obijano futrem i mocowano na drążku. W paszczy umieszczano język i ostre zęby, na głowie mocowano rogi zwierzęce – kozie lub krowie. Oprócz turonia w grupie kolędniczej były także inne postacie: Dziad, Cyganka, Żyd. Odgrywali oni scenkę wskrzeszania turonia.

Turoń był postacią bardzo żywą i rozbrykaną – skakał po izbie, kłapał paszczą, tańczył, próbował ukłuć rogami młode dziewczyny, straszył dzieci. Po forsowanych harcach padał na podłogę i udawał, że umiera ze zmęczenia. Poprzez starania całej grupy (modlono się nad nim, dmuchano pod ogon, wlewano do paszczy wódkę) powracał do życia. Po odegraniu tej scenki odbywały się tańce, kolędnicy otrzymywali dary i życzyli wszelkiej pomyślności gospodarzom. Na odchodne śpiewano:

Gdzie turoń chodzi

Tam się żytko rodzi

A gdzie nie chodzi

Tam się nie rodzi.

Gdzie jego stopy

Tam staną kopy.



Dzięki zaangażowaniu i pasji osób tworzących regionalne kapele i zespoły możemy podziwiać wspaniałe dzieła rodzimego folkloru, które po latach zyskują nowe brzmienie i blask. Znakomite aranżacje utworów muzycznych, barwne stroje i widowiska inspirowane ludowymi przekazami, sprawiają, że kultywowane przed laty w okolicach „Babiej Góry” tradycje i obrzędy, uczą, bawią i zachwycają swym pięknem kolejne pokolenia mieszkańców Suchej Beskidzkiej.

S.Stopka