Przejdź do stopki

Miasto ratuje ponad 300-letni pomnik przyrody

Treść

Okazały wiąz górski rosnący przy ul. Mickiewicza naprzeciwko Urzędu Miasta Sucha Beskidzka, urzekał nie tylko rozmiarami, ale i swoim pięknem. Dwa lata temu został poważnie uszkodzony w trakcie nawałnicy, która przeszła nad miastem. Od tego czasu Gmina walczy o uratowanie dla potomnych tego jakże cennego pomnika przyrody. Zaplanowano kolejne zabiegi pielęgnacyjne.

Mający bujną koronę wiąz górski został uznany za pomnik przyrody 30 września 1963 roku  decyzją Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Krakowie. Od tego czasu wszelkiego rodzaju prace wykonywane na potrzeby ochrony przyrody oraz zabiegi pielęgnacyjne przeprowadzane są na podstawie uchwały Rady Miasta Sucha Beskidzka. We wrześniu 2018 roku natura okazała się jednak bezlitosna. Rozłożyste konary i gałęzie przez wiele godzin były targane kolejnymi mocnymi podmuchami wiatru. W ich efekcie jeden z konarów złamał się.

Reakcja władz Gminy była natychmiastowa. Na zlecenie Burmistrza Miasta, inspektor i rzeczoznawca w zakresie ochrony i pielęgnacji drzew opracował ekspertyzę dendrologiczną. Następnie  Rada Miasta podjęła uchwałę w sprawie przeprowadzenia zabiegów ratujących cenne historycznie drzewo. W oparciu o wspomnianą ekspertyzę wykwalifikowani specjaliści, przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa oraz zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, usunęli posusz (martwe, chore, zagrażające bezpieczeństwu gałęzie), obniżyli koronę, a także wzmocnili statykę drzewa, stosując specjalne liny odciążające konary.  

Rozpoczęte dwa lata temu prace pielęgnacyjne, mające na celu przebudowę  korony drzewa i zapobiegnięcie rozłamaniu jego pnia będą kontynuowane. Dokumentacja dendrologiczna kolejnego etapu została już uzgodniona z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Krakowie. Na jej podstawie specjalistyczna firma mającą doświadczenie w pielęgnacji drzew  zredukuje konar południowy o 10% i dokona uszczykiwanie korony w celu wytworzenia korony wtórnej, osadzonej niżej o 10%.


Tak wyglądał wiąz po wichurze, która doprowdziła do jego uszkodzenia.

Wojciech Ciomborowski